Samotnie bądź w grupach. Szybko (bo w sobotę do pracy… 😀 ) lub nieco wolniej… z odciskami na stopach, nadciągniętymi mięśniami i ścięgnami – a tym bardziej z… naruszonym sercem. Może nawet obolałym po wielu poruszających rozważaniach Drogi Krzyżowej.
Niedługo po północy lub wczesnym rankiem 25 marca zakończyliśmy Ekstremalną Drogę Krzyżową, rozpoczętą Mszą Św. o godz. 20.00 dnia poprzedniego.
Dzieląc się samotną wędrówką; dotarciem do celu; spotkanymi ludźmi; zachwycającym widokiem; refleksją z nocnej wędrówki; natchnieniem w świętym miejscu, a nawet… obfitością poczęstunku w Markowicach u Pani Miłości i Pokoju 😀 … Czyli EDK w obiektywie uczestników…